Szesnastego stycznia jadę do Dublinu na 4 dni. Nie jest to wiele i pewnie gdybym chciała zostałabym na dłużej ale muszę oszczędzać więc te kilka dni musi mi wystarczyć.
W planach jest spotkać Brendana, rozejrzeć się po mieście i moja wycieczka autokarowa do Irlandii Północnej, którą po promocyjnej cenie kupiłam na Groupon. Wiem że wielu z was podróżujących powie że to żadna Podróż jadąc autokarem mając wszystko z góry zaplanowane ale w tej sytuacji mając mocno ograniczony czas a chcąc zobaczyć jak najwięcej nie miałam zbyt wielkiego wyboru tym bardziej że tu w ekspresowym tempie zobaczę całkiem sporo. No i przeglądając zdjęcia i relacje innych osób z tych miejsc to wydaje się całkiem ciekawy wybór. Zobaczymy czy nie przereklamowany, bo i tak może się zdarzyć... 😉
Zabukowałam hostel, za £30 za całość ale kilka dni później znalazłam ofertę innego hostelu za £25 za cały pobyt z włączonym śniadaniem i mój wewnętrzny dusigrosz kazał mi przebukować, więc tak zrobiłam - zawsze to zaoszczędzone piątka 😊. Fart chciał, że kilka dni później znalazłam inny hostel za £13 za 3 noce ze śniadaniem i koniec końców, że cena dostępna była tylko w przedsprzedaży, to zapłaciłam i tam będę spać.
Kogokolwiek zapytasz o Dublin słyszysz same dobre rzeczy i wszyscy się zachwycają, więc coś musi w tym być, ale ja jakoś mam ochotę wypatrzyć te brzydkie detale. Przypuszczam że 4 dni to za mało, o wiele za mało, no ale pobawmy się trochę w szpiega i spróbujmy coś znaleźć. To taki wstępny plan, choć jak sama już wiem, moje plany samoistnie się zmieniają. Za bardzo spontanicznie podejmuje decyzje. Hiszpania miała stać pod znakiem flamenco a jak się okazało to nawet się o to nie otarłam a jedynie udało mi się zrobić mega kiepskie zdjęcia sukni na wystawie, którego nawet nie opublikowałam, ale nic straconego, bo zamiast tego spotkałam grupę ciekawych ludzi i przeżyłam inne rzeczy, których w ogóle nie było w planie.
Czasem warto dać się ponieść i chyba to właśnie jest najważniejsze w tej sytuacji :)