poniedziałek, 28 listopada 2016

A może by tak pisać dla gazet?

Wykorzystując fakt, że Andaluzja to "ojczyzna" flamenco, mam zamiar wykorzystać mój wyjazd i napisać artykuł, a potem spróbować go sprzedać kolorowym magazynom jako freelancer. W ten sposób mogłabym pracować niezależnie i (jak na razie) utrzymać stałą pracę, a to może być pierwszy krok do zarabiania w podróży.
Tak na prawdę jeszcze nie jestem na sto procent przekonana co do tematu artykułu i możliwe, ze w ogóle się on zmieni, jeśli natknę się na coś ciekawszego, ale jest to pewnego rodzaju punkt wyjściowy, bo zawsze najtrudniej zacząć...
Wiecie, czasem mam takie przeczucie, taką kulminację intuicji, która karze mi skoczyć w ogień i spróbować. Pomimo, że często wszystko wskazuje na to, że plan jest spalony, to jakoś i tak zawsze udaje mi się spaść na cztery łapy. teraz też mam taki moment, takie silne przeczucie, które prawie fizycznie mnie popycha do przodu, żeby spróbować, a doświadczenie mi mówi, że trzeba z tego skorzystać.

W moim wieku najwyższy czas się nauczyć, ze marzenia same się nie spełniają; trzeba je gonić z całych sił, a gdy jest się wystarczająco blisko nie bać się wyciągnąć ręki po wygraną, bo przecież sami sobie na to zapracowaliśmy i się nam należy!
No a przecież, jeśli nie ryzykujesz, nie wygrywasz. :)
Buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz